Tak o niezwykłej twórczości Franciszka pisze we wstępie do publikacji Monika Zieleniewska:
„Nie wiem, czy Franciszek Michałek lubił muzykę. Być może projektując mozaiki czy wydrapując w czarnym celuloidzie swoje liryczne kompozycje, słuchał radia. Na pewno znał „Na moście w Avignon”, mistrzowsko wyśpiewany przez Ewę Demarczyk wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Ale czy czuł jakąś artystyczną wspólnotę z tragicznie zmarłym w Powstaniu Warszawskim poetą? Według mnie, choć operowali różnymi środkami wyrazu, łączy ich silne pokoleniowe pokrewieństwo. I może to mityczny duch czasów sprawił, że wersy „Sur le pont d’Avignon” świetnie nadają się do zilustrowania klimatu twórczości plastycznej Michałka. W każdym razie twierdzę, że wywiążą się z tego zadania o niebo lepiej niż krytyk czy kurator, który na co dzień zajmuje się tłumaczeniem, co artysta chciał powiedzieć.”
„Jednak przecież nie podziw dla sprawności, z jaką umiał zapełniać białą płaszczyznę, sprawia, że chcemy mieć Michałka na ścianie. Przyciąga nas jego nieskrępowana wyobraźnia. Pragniemy zaglądać do wykreowanej przez nią fantastycznej krainy. Chodzi o te wszystkie mniej lub bardziej realne stwory, wystylizowane kocie wąsy, ocierające się o abstrakcję falujące włosy kobiet, o drzewa z rytmicznie ułożonymi liśćmi, o jego buzujący witalną energią świat. Wreszcie o to, by siedząc na miękkiej kanapie przeniknąć ze znanego i rzeczywistego w sferę, gdzie wszystko zostało tak doskonale wymyślone, gdzie „na najcieńszej wiatru gamie tańczą liściaste suknie panien”. Bo czyż nie przyjemniej jest zamiast analizować źródła inspiracji, stylistyczne i kulturowe wpływy, napawać się bogactwem środków ekspresji albo po prostu oddać się swobodnej grze wyobraźni.
Franciszkowi Michałkowi ten album należał się już za życia, aczkolwiek należy się też nam. Żebyśmy zauważyli, że „w lasach zielonych – białe łanie uchodzą w coraz cichszy taniec”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.